w mojej młodości, bbbbb.duzo robilo się z bibuły, robilam lilijki z matriału, byly specjalne zelazka do formowania listkow, były jak żywe.......póżniej nastała moda nas sztuczne, plastiki...i to były przywozone z zachodu......jak to historia kołem się toczy....
Ale kwiatki! Bardzo ladne, zdolna jestes kobitka! A pomysl na dzien mamy faktycznie fajny. Ja mam w pracy koleznke, ktora duzo rzeczy tego typu robi z dzieciakiami- ma I klase. Kwiatki robilysmy z dziecmi na pierwszy dzien wiosny. Swietna sprawa.